Czy rodzice płacą alimenty po połowie?

Odpowiedzi na to pytanie można udzielić jedynie wyrażeniem: ”to zależy”. Od czego? Od wielu i to zmiennych czynników.

Sprawa sprawie nierówna.

Kiedy Klient pyta, ile Sąd zasądzi alimentów np. na 12-letnie dziecko, rzetelny prawnik nie znając szczegółów, nie udzieli na takie pytanie odpowiedzi. A znając szczegóły, może wskazać kwotę w przybliżeniu czy „widełkach”. Dlaczego? Ponieważ alimenty zależą zarówno od usprawiedliwionych potrzeb dziecka jak i możliwości zarobkowych i majątkowych rodziców. Ich wysokość zależy więc w uproszczeniu, od poziomu życia konkretnej rodziny (pisałam o tym tutaj). A udział każdego z rodziców w wysokości alimentów? To zależy na przykład… od czasu, jaki z dzieckiem spędza.

Osobiste starania o wychowanie dziecka.

Gdy dziecko mieszka z jednym rodzicem, a z drugim widuje się rzadko (np. w weekend raz czy dwa razy w miesiącu), rodzice mogą płacić alimenty w różnych proporcjach. To znaczy jeden rodzic może płacić na przykład 70%, zaś drugi 30%. Czyli – zakładając że koszt utrzymania dziecka wynosi 2.000 złotych miesięcznie, jeden rodzic zapłaci 1.400 złotych (a drugi będzie pokrywał pozostały koszt utrzymania dziecka tj. 600 złotych). Ale uwaga te proporcje mogą być naprawdę różne. Zarówno 80% – 20% jak i 60% – 40%. A skąd wynika taki podział? Z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Zgodnie z nim, wykonanie obowiązku alimentacyjnego wobec dziecka może polegać w całości albo w części na osobistych staraniach o utrzymanie lub o wychowanie uprawnionego; w takim przypadku świadczenie alimentacyjne pozostałych zobowiązanych polega na pokrywaniu w całości lub części kosztów utrzymania lub wychowania uprawnionego (art. 135 § 1 kodeksu rodzinnego). Przepis ten uwzględnia zatem nakład osobistej pracy i starań, opieki przy dziecku. I premiuje tego rodzica, który na co dzień opiekuje się dzieckiem i poświęca mu czas, wychowując je.

Wiek dziecka ma znaczenie!

Przy ocenie na ile osobiste starania wyczerpują obowiązek alimentacyjny, bardzo duże znaczenie ma jednak nie tylko fakt osobistej opieki ale i wiek dziecka. Im dziecko jest mniejsze, tym bardziej uzasadniony jest niższy udział rodzica, opiekującego się dzieckiem, w alimentach. W przypadku niemowlaka i dziecka, które nie chodzi do przedszkola, opieka nad nim wymaga bowiem niemal stałej pieczy i osobistych starań. W takiej sytuacji proporcja w płaceniu alimentów może być naprawdę znacząco różna. W przypadku nastolatka – już niekoniecznie. Udział w osobistych staraniach i pieczy jest bowiem wówczas mniejszy (pomijając jak nastolatki potrafią być absorbujące). Nastolatek nie zajmuje tyle czasu rodzicowi co małe dziecko. W znacznej części, zajmuje się już sobą sam.

Wnioskuj a nie oczekuj.

Warto jednak wiedzieć, że dobrze jest w Sądzie zaakcentować w/w sytuację. To znaczy swój wkład w osobistą pieczę nad dzieckiem i niewielki udział drugiego rodzica w wychowaniu (i kontaktowaniu się) z pociechą. Jeśli taki fakt nie będzie akcentowany, może się zdarzyć że alimenty zostaną ustalone w podobnych proporcjach. Czyli np. 55% – 45% czy 50% – 50%. Może się też również zdarzyć, że pomimo że jeden z rodziców na co dzień zajmuje się dzieckiem i będzie wnosił o to, żeby drugi rodzic płacił „większą część”, alimenty zostaną podzielone praktycznie „pół na pół”. Dlaczego? Bo ich wysokość – czyli także kto i ile płaci – zależy nie tylko od osobistej pieczy nad dzieckiem ale i również od możliwości zarobkowych rodziców.

Pensja ma znaczenie…

Jeśli zatem rodzic, który z dzieckiem nie mieszka, pracuje ale zarabia niewiele, jego udział w alimentach nie będzie (dużo) wyższy. Dlaczego? Bo mając niską pensję, nie będzie miał z czego zapłacić np. 70% kosztów utrzymania dziecka. Zwłaszcza że sam też musi sobie kupić jakieś jedzenie czy zapłacić rachunki. Ale uwaga. Chodzi o taką pracę i zarobki, w której rzeczywiście zarabia odpowiednio do swoich kwalifikacji. Nie chodzi o zaniżone zarobki. Kodeks rodzinny przy okazji ustalania alimentów, mówi bowiem o „możliwościach zarobkowych” rodzica – czyli o tym ile może zarabiać mając określony zawód, doświadczenie itd. a nie ile zarabia. Czasami to bardzo dobrze. Bywa bowiem, że w toku spraw o alimenty (czy rozwód) zarobki rodzica (który z dzieckiem nie mieszka) zaczynają gwałtownie maleć….

Możliwości majątkowe.

Alimenty zależne są również od możliwości majątkowych. To znaczy, że jeśli któryś z rodziców ma majątek, to też wpływa na wysokość i proporcję alimentów. Czyli jeśli mieszkasz z dzieckiem, masz niższą pensję, ale masz mieszkanie które wynajmujesz, ten dochód również będzie się uwzględniać, ustalając twój udział w kosztach utrzymania dziecka. W efekcie proporcja w płaceniu alimentów może być podobna jak drugiego rodzica. Ważna jest również sytuacja zdrowotna. Jeśli rodzic zobowiązany do płacenia alimentów w pełni zdrowy nie jest (co przekłada się na jego możliwość zarabiania), proporcja też może być zbliżona. Jak zatem widać, odpowiedź „to zależy” jest naprawdę w przypadku alimentów, uzasadniona 😊 Konkretna odpowiedź zawsze zależy, od konkretnej sytuacji.

 

Wskazuję, że przedstawiane przez mnie na blogu treści, nie są poradą prawną. Z uwagi na zmiany przepisów prawnych jak i orzecznictwa, ich aktualność może ulegać zmianie. Jeśli masz problem podobny do opisanego przeze mnie i szukasz konkretnej porady prawnej, zapraszam do kontaktu z Kancelarią.