Występując o alimenty, pamiętaj że obowiązek utrzymania dziecka spoczywa na obojgu rodzicach. Co to oznacza w praktyce? Że na dziecko płaci mama i tata.
Ile od mamy a ile od taty.
Występując o zasądzenie alimentów do Sądu, musisz wyliczyć ile kosztuje miesięcznie utrzymanie dziecka. Jak to zrobić pisałam tutaj. W skrócie: musisz dodać wszystkie koszty przypadające na dziecko m.in. koszt mieszkania, mediów, jedzenia, ubrania i butów, leków, środków chemicznych, kosmetyków, zajęć dodatkowych. Kwota która wychodzi to miesięczny koszt utrzymania dziecka. Czy możesz domagać się od partnera całości pokrywania tej kwoty? Nie (albo inaczej – zupełnie, zupełnie wyjątkowo). Dlaczego? Bo obowiązek utrzymania dziecka spoczywa na obojgu rodzicach. To jakiej części kwoty możesz domagać się od partnera zależy w zasadzie od dwóch rzeczy: od zaangażowania drugiego rodzica w życie dziecka (rodziny) i od jego zarobków.
Wychowanie dziecka = alimentacja w naturze.
Sąd ustalając alimenty, rozdziela zwykle procentowo, który z rodziców w jakim procencie ma łożyć na dziecko. Np. mama 30% – tata 70%. Albo mama 60% – tata 40%. Bywa też, że kwota dzielona jest po połowie tj. 50% – 50%. Z czego wynika taki podział? Z kodeksu rodzinnego, który przewiduje, że wykonanie obowiązku alimentacyjnego wobec dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie albo wobec osoby niepełnosprawnej może polegać w całości lub w części na osobistych staraniach o utrzymanie lub o wychowanie uprawnionego; w takim wypadku świadczenie alimentacyjne pozostałych zobowiązanych polega na pokrywaniu w całości lub w części kosztów utrzymania lub wychowania uprawnionego (art. 135 § 2 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego). Co to oznacza po polsku? Że jeśli w rodzinie było tak, że mama zajmowała się domem i dziećmi na cały etat a pracowała dorywczo, a tata zajmował się dziećmi dorywczo a pracował na cały etat, jego obowiązek alimentacyjny będzie wyższy. Bo wychowanie dzieci i opieka nad dziećmi uznawana jest za wypełnianie obowiązku alimentacyjnego w naturze. Zatem gdy po rozstaniu, kontakt drugiego rodzica z dziećmi jest rzadki, Sąd raczej zasądzi wyższy udział w alimentach od „nieobecnego” rodzica. Czyli np. jeśli koszt utrzymania dziecka wynosi 3.000 złotych miesięcznie – rodzic nie mieszkający z dziećmi i rzadko się z nimi widujący zapłaci np. 70% kwoty tj. 2.100 złotych. Pamiętaj jednak, że nie ma żadnej sztywnej zasady procentowego rozdzielenia alimentów! Wszystko zależy od konkretnego przypadku.
Zależy też od zarobków rodzica.
To jaką część alimentów będzie pokrywał rodzic zależy też od wysokości zarobków. Zgodnie bowiem z kodeksem rodzinnym, wysokość alimentów zależy nie tylko od usprawiedliwionych potrzeb dziecka ale i od „zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego”. Co to oznacza? Że jeśli drugi partner zarabiał i zarabia bardzo dobrze, będzie to miało wpływ na wysokość alimentów. Dziecko ma bowiem prawo do takiego poziomu życia, na jakim żyło w rodzinie (i do takiego życia, jakie prowadzi jego rodzic). I tu ważna uwaga. Niestety zdarza się, że po wystąpieniu do Sądu o alimenty, okazuje się że partner pozwany o alimenty nagle jest i bez majątku i pracy… Nie martw się. W takiej sytuacji pokaż Sądowi (odpowiednimi dowodami), jakie zarobki miał ten partner w czasie wspólnego życia albo na jakim poziomie żył/żyje. Sąd zasądza bowiem alimenty kierując się wysokością zarobków jakie ktoś może osiągnąć*. Jeśli zatem udowodnisz, że zarobki są niskie tylko obecnie, a wcześniej były wysokie, Sąd weźmie pod uwagę te wysokie zarobki.
* Przez możliwości zarobkowe i majątkowe zobowiązanego należy rozumieć te zarobki i dochody, które osoba zobowiązana może i powinna uzyskiwać przy dołożeniu należytej staranności oraz stosownie do swoich sił umysłowych i fizycznych. Sąd, orzekając o wysokości świadczeń alimentacyjnych, bierze pod uwagę nie tylko dochody realnie osiągane przez zobowiązanego do świadczeń alimentacyjnych, ale także jego potencjalne możliwości zarobkowe i majątkowe, to jest dochody i majątek, jakie zobowiązany mógłby osiągnąć przy pełnym wykorzystaniu swoich kwalifikacji zawodowych, wykształcenia, doświadczenia zawodowego, uwzględniając stan zdrowia i wiek zobowiązanego (por. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 16 grudnia 1987 r., III CZP 91/86, OSNCP 1988, nr 4, poz. 42).
Wskazuję, że przedstawiane przez mnie na blogu treści, nie są poradą prawną. Z uwagi na zmiany przepisów prawnych jak i orzecznictwa, ich aktualność może ulegać zmianie. Jeśli masz problem podobny do opisanego przeze mnie i szukasz konkretnej porady prawnej, zapraszam do kontaktu z Kancelarią.