Zakupy online a niedozwolone klauzule.

Robiąc zakupy w sieci, rzadko kto czyta regulamin. Do czasu gdy z zakupami, pójdzie coś nie tak. Co jeśli czytasz wtedy, że nie możesz zwrócić rzeczy bez paragonu albo oryginalnego opakowania? Czy musisz się do tego zastosować?

Postanowienia niedozwolone = nieustalone indywidualnie. 

Niekoniecznie. Prawo zna pojęcie klauzul abuzywnych. Co to są te klauzule? Są to niedozwolone postanowienia, które zostały – w największym uproszczeniu – narzucone klientowi – konsumentowi. Co to znaczy „narzucone”? Zwykle po prostu zapisane w umowie. Ponieważ piszę dziś o zakupach przez Internet, to w naszym przypadku – w regulaminie sklepu internetowego, na który wyrażasz zgodę (zwykle klikając przycisk, iż znasz i akceptujesz regulamin). Ponieważ jednak nie masz realnie wpływu na treść tego regulaminu (nie masz możliwości negocjowania i wpływu na jego zapisy), nie jest on z tobą uzgadniany indywidualnie. I to oznacza w zasadzie „narzucenie” Ci regulaminu.

Akceptacja regulaminu – czy wszystko przepadło?

No tak, myślisz pewnie „co z tego”, skoro przed zakupem potwierdziłaś/eś że znasz regulamin i zgadzasz się na jego treść… Czy da się z tego wybrnąć? Jak najbardziej. Taka zgoda z Twojej strony wcale nie oznacza, że sprzeczne z prawem, niedozwolone klauzule Cię obowiązują. Mówi o tym artykuł 3851 § 1 kodeksu cywilnego. Zgodnie z jego treścią, postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeśli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy. Ważne jest jednak również zdanie drugie tego przepisu, które mówi, że: nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny. Co to oznacza po polsku? Że takie niedozwolone postanowienie nie obowiązuje Cię. Czyli jeśli nawet klauzula jest wpisana w regulamin, traktuje się ją tak, jakby jej nie było.

Jakie postanowienia są sprzeczne z dobrymi obyczajami?

Tu zwykle przydaje się wiedza prawnicza, żeby to określić. Generalnie chodzi o takie postanowienia, które naruszają zasadę równorzędności stron, wykorzystują niewiedzę czy brak doświadczenia drugiej strony. Postanowienia te, muszą również naruszać rażąco interesy konsumenta. Co to znaczy? Nie tylko naruszenie ekonomicznego interesu ale też np. niewygodę organizacyjną, nierzetelność traktowania, wprowadzenie w błąd, naruszenie prywatności konsumenta. Pojęcia te są pojęciami nieostrymi, zwykle ocenianymi przez Sąd i prawników. Mam jednak dla Ciebie dobrą wiadomość. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi rejestr klauzul niedozwolonych (a w zasadzie Prezes Urzędu, a rejestry są dwa). Znajdziesz je pod tym adresem oraz tu. Z uwagi na zmianę przepisów, to obecnie Prezes UOKiK decyduje czy dane postanowienie jest abuzywne (wcześniej robił to Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i z tego powodu istnieją dwa rejestry).

Nie obowiązujące postanowienia. Kogo nieobowiązujące?

Ważne. Do rejestru wpisane są tylko takie postanowienia, które zostały uznane za abuzywne – czyli co do których prowadzone było postępowanie i były w jego toku analizowane. Wpis do rejestru oznacza, że taka klauzula nie obowiązuje w relacji z przedsiębiorcą, który do rejestru wpisany został i jego klientami. Co do innego sprzedawcy, niestety nie ma to zastosowania. Jak zatem rejestr ma Ci w ogóle pomóc? Albo innymi słowy – po co w ogóle o nim piszę?! Dzięki niemu, dowiesz się bowiem jakie zapisy są niezgodne z prawem! I jeśli znajdziesz analogiczne czy podobne niedozwolone klauzule w „swoim” regulaminie, możesz wskazać sprzedawcy, iż w ogóle Cię nie obowiązują (bo są abuzywne). Ponieważ przedsiębiorcy za stosowanie klauzul abuzywnych grozi kara, jest duża szansa, że nie będzie ryzykował. I po prostu odstąpi od ich stosowania (pamiętaj, że zgodnie z prawem, takie postanowienia w ogóle Cię nie wiążą!).

O czym konkretnie mowa?

Ponieważ grudzień to czas kupowania prezentów, tytułem przykładu wskażę, iż niedozwolone jest na przykład postanowienie iż: „Sklep nie ponosi odpowiedzialności za nieterminowe dostarczenie przesyłek przez firmę kurierską” oraz wszelkie inne, uwalniające się od tego rodzaju odpowiedzialności. Dlaczego? Bo ryzyko (i obowiązek) dostarczenia towaru w terminie, leży po stronie sprzedawcy. Jak wskazał Sąd w wyroku* „Objęta sporem klauzula poprzez niedoinformowanie konsumenta może wywołać u niego błędne przekonanie co do zakresu przysługujących mu praw, możliwości dochodzenia przez niego ewentualnych roszczeń wynikających z zawartej umowy. Podkreślić trzeba, że skoro pozwana prowadzi działalność gospodarczą nastawioną na zysk, to winna ponosić również ryzyko gospodarcze z tą działalnością związane, a nie przerzucać tego ryzyka na swoich klientów – konsumentów”.

Zwrot towaru z paragonem?

Za niedozwolone zostały również uznane postanowienia, które wskazują że zwrot towaru (albo reklamacja), możliwa jest tylko z paragonem. Sąd uznał za abuzywne takie m.in. zapisy:

-Warunkiem koniecznym przyjęcia zwrotu jest dołączenie oryginału dokumentu potwierdzającego sprzedaż towaru przez Sklep (paragon lub faktura) sygn akt: XVII AmC 159/16;

-„Zwrotowi podlegają jedynie te towary, które posiadają dowód zakupu (faktura VAT lub paragon)” – sygn. akt: XVII AmC 1234/16

-„Jednocześnie ze złożonym oświadczeniem Klient zobowiązany jest do zwrotu towaru w stanie niezmienionym tzn.: towar musi być zapakowany w oryginalny karton z potwierdzeniem zakupu (paragon fiskalny, faktura VAT lub inny dokument potwierdzający zakup), zwracany towar nie może nosić śladów użytkowania, być uszkodzony (dotyczy to także opakowania). Należna kwota zostanie zwrócona Klientowi, po otrzymaniu wszystkich wymienionych wyżej elementów” sygn. akt: XVII AmC 1334/16.

Sprzedawca nie może bowiem uzależniać przyjęcia zwrotu towaru od tego, czy masz paragon, czy nie. Na marginesie wskazuję, iż paragon nie jest również konieczny, gdy chcesz np. reklamować towar w sklepie. Na powyższe wskazał Prezes UOKiK w decyzji dotyczącej jednego z hipermarketów (decyzję możesz przeczytać tu). W efekcie nakazał m.in. żeby sieć umieściła na stronie oraz w swoich gazetkach informację, że: „Paragon może ułatwić złożenie reklamacji, ale nie jest niezbędny do jej złożenia. Podstawą reklamacji może być każdy wiarygodny dowód zawarcia umowy sprzedaży, np. wyciąg z rachunku bankowego.” Jeśli masz zatem wątpliwości, co do jakiegoś postanowienia z regulaminu, zawsze możesz zajrzeć do rejestru klauzul.

 

Przykładowy w/w wyrok dotyczący „zwalniania” się z odpowiedzialności za opóźnienia w dostawie przeczytasz pod tym adresem: https://www.rejestr.uokik.gov.pl/uzasadnienia/3068/AmC%20_945_2010.pdf

Wskazuję, że przedstawiane przeze mnie na blogu treści, nie są poradą prawną. Z uwagi na zmiany przepisów prawnych jak i orzecznictwa, ich aktualność może ulegać zmianie.