I czy to w ogóle możliwe? W sytuacji gdy już wiesz, że taka sytuacja Cię (niestety) czeka, tak, jest to możliwe. I w mojej ocenie – warte wysiłku.
Dlaczego?
Bo Sąd jest miejscem gdzie znaczenie mają dowody. A że rozwieść można się tylko w Sądzie, dowody są tu niezbędne. Zatem gdy „ogarniesz” już pierwsze (i z pewnością nie ostatnie) emocje, które są w takiej sytuacji zrozumiałe (i zazwyczaj niesamowicie silne), przejdź do działania. Na początek proponuję skonsultować się ze specjalistą. I nie dlatego, że sama nim jestem (we wskazanej materii), ale dlatego, że nawet już jedno merytoryczne spotkanie na samym początku, naprawdę może Ci znacząco pomóc. W tym wskazać możliwe ścieżki działania i uzyskać podstawową wiedzę, w tym również co do tego, co i jak masz zebrać (w zależności od wybranej „ścieżki”). Zwłaszcza, że zwykle wiedza prawna (jak i wynikająca z niej finansowa), jest w znacznej mierze dość „mglista” u przeciętnej osoby. Jak ma być zresztą inaczej, skoro ani szkoła ani inne miejsce nie uczy o podstawowych kwestiach w w/w materii…?
Co jeśli chcesz ominąć ten krok?
To Twoja decyzja i masz do niej prawo. Jeśli chcesz działać na „własną rękę”, postaraj się zgromadzić – zanim wejdziesz w „ostry” spór – dokumenty, które mogą być i będą przydatne. Czyli mimo że kipisz z wściekłości – zachowaj spokój. Zanim „wybuchniesz” – zbierz co możesz. W szczególności wszelkie dokumenty dotyczące sytuacji finansowej rodziny. W tym zakresie istotne będą dokumenty dotyczące sytuacji zarobkowej i majątkowej (w tym. m.in. wyciągi z rachunków bankowych, PITy itp.), dowody na zgromadzony majątek (w tym akty zakupu, inne akty własności np. ruchomości, dowody na wysokość posiadanych środków pieniężnych, obligacji i innych). Możesz zrobić zrzuty z mediów społecznościowych, jeśli druga strona lubiła się chwalić luksusem w sieci. Wydrukować maile, jeśli wymienialiście jakieś między sobą w w/w materii, wydruki istotnych transakcji finansowych z przeszłości. Dlaczego i po co? Bo niestety zdarza się, że gdy spór się już rozpocznie, takie dokumenty „zmieniają miejsce swoje położenia”. Albo inaczej – nagle nie można ich odnaleźć. W takiej sytuacji ich wydobycie za pośrednictwem Sądu, jest już znacznie bardziej czasochłonne (nie wszystkie też udaje się „wydobyć”). Z tego powodu Twoje twierdzenia mogą być „słabsze” … bo są twierdzeniami bez dowodu. O co jeszcze warto zadbać?O ostrożność.
Nie podpisuj niczego, zanim nie wiesz, co to oznacza i z czym naprawdę się wiąże.
Bywa bowiem tak (i to wcale nierzadko), że jedna ze stron, zanim poinformuje drugą o chęci rozstania, podejmuje już wcześniej działania (zwykle majątkowe), mające na celu zabezpieczenie jej interesów. Powyższe ma np. miejsce w sytuacjach, gdy jeden z małżonków prowadzi działalność gospodarczą. Nie tak trudno jest wówczas przekonać drugiego małżonka do ustanowienia rozdzielności majątkowej (czasem nawet dodatkowo podziału majątku), motywując iż powyższe ma uchronić rodzinę przed ryzykiem gdyby interes/inwestycja nie wyszła. Oczywiście taka motywacja jest też bardzo często prawdziwa i nie podszyta złymi intencjami! Jeśli jednak w Twoim małżeństwie nie dzieje się najlepiej i pojawia się taka propozycja, warto ją przemyśleć, I podjąć decyzję dopiero posiadając pełnię wiedzy. Dlaczego? Bo np. sama rozdzielność majątkowa powoduje m.in, iż gdy po jej ustanowieniu, tylko jeden z małżonków spłaca kredyt na mieszkanie, będzie mógł potem domagać się od drugiego małżonka zwrotu połowy zapłaconych rat (jeśli nie ustalono inaczej)… Zatem i tu ważna jest wiedza, wiedza, wiedza.
Gdzie jeszcze niezbędna jest… wiedza?
W zakresie realiów. Czyi życia. Jeśli Twoje otoczenie sugeruje Ci, że druga strona niekoniecznie może zachowywać się wobec Ciebie lojalnie (a w Waszym małżeństwie są od dłuższego czasu problemy), albo Tym masz niejasne przeczucie że coś się może dziać, nie lekceważ tego. Przyjrzyj się w takiej sytuacji uważnie zachowaniom drugiej strony. Oczywiście to nie jest regułą! Znam sytuacje gdy otoczenie „pomogło” w ten sposób pogłębić kryzys, a samo podejrzenie było nieprawdziwe. Znam też jednak sytuacje – w tym z własnego doświadczenia – iż małżonek lekceważył takie sugestie. I to nawet pochodzące od prawnika, który po wysłuchaniu relacji Klienta, wskazywał na taki scenariusz. Dlaczego to jest ważne? Bo warto zabezpieczyć dowody również na powyższe (tj. na zdradę), zanim wejdziesz w otwarty spór. Jak pisałam, w toku sprawy przed Sądem, dowód ma duże znaczenie. Co więcej, w niektórych sytuacjach dowód z dokumentu „waży” więcej niż słowne zeznania (które też są dowodem). Dodatkowo, nawet jeśli na początku niewierny małżonek „posypie głowę popiołem” przed Tobą i mówi, że do wszystkiego się przyzna, powyższe nie oznacza (niestety), że przed Sądem będzie mówił to samo. Na to również warto się przygotować. I mieć dowód na brak wierności. W 99% przypadków łatwej jego go uzyskać zanim „wybuchniesz”. Dlatego tak ważne jest zachowanie spokoju na początku. I działanie.
Co jeszcze warto „zabezpieczyć”?
Wydatki i dokumenty związane z potrzebami dzieci. Jeśli macie dzieci, w toku sprawy o rozwód, Sąd będzie orzekał również o alimentach na nie. W takiej sytuacji dobrze jest zacząć zbierać dowody na potwierdzenie kosztów utrzymania dzieci, w szczególności gromadzić faktury. A że zajmuje to zwykle chwilę, warto przystąpić do działania w w/w zakresie od razu. Jakie dokumenty w tym zakresie zebrać? O tym przeczytasz szerzej, w kolejnym artykule.
Wskazuję, że przedstawiane przez mnie na blogu treści, nie są poradą prawną. Z uwagi na zmiany przepisów prawnych jak i orzecznictwa, ich aktualność może ulegać zmianie. Jeśli masz problem podobny do opisanego przeze mnie i potrzebna Ci konsultacja, zapraszam do kontaktu z Kancelarią