Zachowek to konieczność zapłacenia odpowiedniej kwoty ze spadku. Najbliższym, pominiętym przy dziedziczeniu. Jeśli jednak zmarły wujek jeszcze za życia przekazał Ci nieruchomość, zachowku nie zapłacisz. Ale tylko, gdy zrobił to w jeden określony sposób. Jaki?
Darowizna nie chroni przed zachowkiem.
Tym sposobem na pewno nie jest darowizna! Mało kto wie, ale nawet jeśli w spadku nie ma już domu (bo zmarły wujek darował Ci go za życia), ten dom i tak się uwzględnia wyliczając wartość zachowku. W największym, naprawdę maksymalnym uproszczeniu wygląda to tak, że traktuje się wartość domu tak, jak gdyby był on nadal w spadku. Dlaczego? Bo tak mówi kodeks cywilny. Zgodnie z jego przepisami (konkretnie art. 993 kc) przy obliczaniu zachowku dolicza się do spadku darowizny oraz zapisy windykacyjne dokonane przez spadkodawcę. I to w zasadzie nawet 20 – 30 lat temu!* Zatem wysokość zachowku liczy się od spadku, do którego dolicza się wartość dokonanych za życia darowizn.
Co zatem zrobić aby zachowku nie płacić?
Istnieje jednak umowa, która pozwala zachowku nie płacić. Jaka to umowa? Dożywocia. Polega ona na tym że właściciel nieruchomości, jeszcze za życia oddaje Ci nieruchomość. Ale nie za darmo, tylko w zamian za opiekę, prawo do zamieszkiwania w domu, obowiązek pochowania. Wszystko to zapisane jest w akcie notarialnym umowy dożywocia. Bo umowę trzeba podpisać w takiej formie. Ponieważ takie przekazanie domu nie jest darowizną, domu po śmierci właściciela, nie wlicza się do masy spadkowej. Zatem jeśli wujek napisał testament na Twoją rzecz, ale po śmierci zostawił tylko bibliotekę książek, bo dom przepisał za życia umową dożywocia, w spadek wlicza się tylko… książki! Ewentualny zachowek byłby zatem liczony tylko od ich wartości.
Nie chcesz płacić? Podpisz umowę dożywocia.
Zatem aby nie płacić zachowku po śmierci, najlepiej podpisać umowę dożywocia. Dobrze o tym wiedzieć. Bywa bowiem, że pisząc testament – wujek czy ciocia – chce się w ten sposób odwdzięczyć. Za naszą opiekę i wsparcie w czasie choroby, której nie dała mu najbliższa rodzina. Nie wie jednak, że takie rozporządzenie majątkiem po śmierci, oznaczać może dla nas… konieczność zapłaty. Tymczasem umowy dożywocia, do zachowku się nie wlicza. Co więcej, dzięki umowie dożywocia, wujek czy ciocia ma zapewnione utrzymanie do końca życia. Umowa dożywocia oznacza bowiem zobowiązanie do zapewnienia dożywotniego utrzymania. Co to oznacza? Jeśli nie zostanie to zapisane inaczej, przyjęcie jako domownika, dostarczanie wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła i opału, zapewnienie odpowiedniej pomocy i pielęgnowania w chorobie oraz sprawienie pogrzebu.
Sądy uznają ten fakt.
To że dożywocie „chroni przed zachowkiem”, podkreślały i analizowały Sądy. Często zdarza się bowiem, że osoby które domagają się zachowku, chcą doliczać taką nieruchomość do masy spadkowej. I od niej liczyć zachowek. Bezskutecznie. Jak wskazał przykładowo w jednym z wyroków Sąd Apelacyjny we Wrocławiu: „wartość nieruchomości przeniesionej przez spadkodawcę na nabywcę w zamian za dożywotnie utrzymanie, tj. w wykonaniu umowy dożywocia (art. 908 k.c.) nie dolicza się do substratu zachowku. Dożywocie jest umową wzajemną i odpłatną i również przy literalnym ujmowaniu darowizny w rozumieniu przepisów o zachowku nie może ona mieć znaczenia z tego punktu widzenia. Nawet w razie obiektywnej niewspółmierności świadczeń nie ma tutaj częściowej darowizny. Ze względu na wyraźne wyróżnienie dożywocia jako odrębnego typu umowy wzajemnej nie da się obronić poglądu, że w razie niewspółmierności świadczeń jest to darowizna obciążona obowiązkiem świadczenia (donatio sub modo) – patrz: „Zachowek w polskim prawie spadkowym” Paweł Księżak, Wyd. 2, Lexis Nexis, Warszawa 2012, str. 315.”.
Wskazuję, że przedstawiane przez mnie na blogu treści, nie są poradą prawną. Z uwagi na zmiany przepisów prawnych jak i orzecznictwa, ich aktualność może ulegać zmianie.